Zadzwoń lub napisz

+48 32 297 39 04 +48 602 370 506 +48 510 222 266 +48 500 221 797 info@zwrotpodatkow.pl

lub

skorzystaj z formularza

Szykują się zmiany w niemieckich przepisach drogowych?

Szykują się zmiany w niemieckich przepisach drogowych?

Na niecodzienny pomysł wpadła partia Zielonych, która chce, aby w Niemczech wprowadzono ograniczenie prędkości na wszystkich autostradach. Oznaczałoby to, że kierowcy, nie mogliby jechać szybciej niż 120 km/h. Czy projekt uda się przeforsować?

Do wyborów parlamentarnych w Niemczech zostało już bardzo niewiele czasu. Partie coraz odważniej przedstawiają swoje wizje rządzenia krajem, lecz nie zawsze wychodzi im to na dobre. Partia Zielonych, która chce wprowadzić ograniczenia na niemieckich autostradach, co w sposób oczywisty spotkało się od razu z dużą krytyką.

Argumenty Zielonych przemawiające za pozytywnymi skutkami wolniejszej jazdy kierowców to między innymi:

  • zwiększenie przepustowości autostrad
  • zwiększenie bezpieczeństwa na drogach
  • obniżenie poziomu hałasu, który wytwarzają jeżdżące samochody
  • ograniczenie emisji spalin do środowiska – wolniejsza jazda spowoduje mniejsze zużycie paliwa

Według ekspertów, argumenty Zielonych nie idą w parze z rzeczywistością. Dane z zeszłego roku pokazują, że liczba wypadków na niemieckich autostradach zmniejszyła się o 2,2% w stosunku do roku poprzedniego, co pozwala zaprzeczyć argumentom, że wprowadzenie ograniczenia poprawi bezpieczeństwo. Innym elementem często podawanym przez ekspertów jest fakt, że zaledwie 40% wszystkich autostrad w Niemczech jest faktycznie pozbawiona ograniczeń prędkości. Na pozostałej części wprowadzone zostały ograniczenia tymczasowe (z powodu remontu dróg) lub stałe (w miejscach najbardziej niebezpiecznych).
Zieloni, chcąc tworzyć koalicję w przyszłym rządzie, muszą przekonać do swoich racji wyborców, a także jeszcze mocniej zaakcentować swoje cele. Jasny przekaz dla opinii publicznej może mieć w tym wypadku bardzo duże znaczenie. Czy zatem Zieloni mogą liczyć na poparcie przyszłych wyborców? Na to pytanie odpowiedzi udzielą sami zainteresowani, którzy pod koniec roku udadzą się do urn, aby wziąć udział w wyborach.