Zadzwoń lub napisz
+48 602 370 506 +48 510 222 266 +48 500 221 797 info@zwrotpodatkow.pl
lub
skorzystaj z formularzaForbidden Corner to niezwykłe miejsce w hrabstwie Yorkshire. “Zakazany Zakątek?” Raczej: “Nakazany”.
Taki, który trzeba zobaczyć i którego nigdy się nie zapomina. Bo nie da się zapomnieć przygód, strachu i emocji związanych z poszukiwaniem właściwej ścieżki w leśnym labiryncie oraz odkrywaniem tajemniczych budowli i konstrukcji.
“Zakazany Zakątek” to dzieło Colina Armstronga, który zaczął go budować na swój prywatny użytek około 20 lat temu. Jak sam twórca określa, jest to najdziwniejsze miejsce na świecie. Pomysł budowy imitacji zamku czy świątyni w parku nie jest z pewnością nowy. W języku angielskim taka imitacja ma nawet swoją specjalną nazwę: “folly”. W Polsce już ponad 200 lat temu pod Łodzią powstawała Arkadia – ogród romantyczny w stylu angielskim ze Świątynią Diany, Akweduktem czy Grotą Sybilli. Założycielka Arkadii – Helena Radziwiłłowa – tworzyła ją przez 50 lat, zatrudniając takich artystów jak Jan Piotr Norblin czy Aleksander Orłowski. Colin Armstrong stworzył jednak nie tylko piękną dekorację teatralną do podziwiania. Jego Forbidden Corner to miejsce, gdzie cała rodzina może przeżywać przygody jak z filmów przygodowych. Każdy może poczuć się tu jak Indiana Jones lub Lara Croft. Trzeba przecież zbadać wszystkie zakamarki 4-akrowego obszaru, odnajdując różne obiekty na podstawie wierszowanych zagadek, a nie map.
Już samo wejście do “Zakątka” jest zapowiedzią niezwykłych wrażeń. Wejściem tym bowiem jest… przewód pokarmowy kamiennego smoka. Wchodzisz otwartą paszczą, przechodzisz koło “migdałków” gada i słyszysz jego bekanie. Dalej idziesz coraz węższym korytarzem i wychodzisz pod jego ogonem. Widzisz rozbawione dzieci, zawracające, żeby pokonać jeszcze raz tę specyficzną drogę. Sam uśmiechasz się pod nosem i najchętniej poszedłbyś w ich ślady.
Po chwili stajesz na rozdrożu i zaczynasz odkrywać genialność tego projektu. Nie ma tu tego jednego, “jedynie słusznego” kierunku zwiedzania. Możesz systematycznie iść, trzymając się zawsze prawej strony albo chaotycznie przemierzać skrzyżowania ścieżek w lesie. Nie ma jednak dróg na skróty. Ścieżki w lesie są wyznaczone i zabezpieczone niskimi żywopłotami. Na dodatek główne skrzyżowanie w samym środku lasu ma zainstalowane specjalne ozdobne metalowe bramy, pozwalające jedynie przejść na wprost.
Cały czas musisz być przygotowany na zaskakujące widoki i na… zimny prysznic. Wodą pryskają nie tylko gęsto rozmieszczone w lesie figurki, ale także blaszany ptak w Kaplicy Świętego Cuthberta (St. Cuthbert’s Chapel). Nigdzie nie jesteś tak do końca bezpieczny. Nawet z kamieni, dzięki czujnikom fotokomórek, może wprost na ciebie trysnąć woda. Po pewnym czasie nauczycz się rozpoznawać te niebezpieczeństwa na podstawie kałuży wody lub pisków dzieci. Ale czasem prysznic jest konieczny – ściana wody zamyka przejście do kolejnej komnaty.
Pewnie trochę spoważniejesz przechodząc przez przylegający do Kaplicy cmentarzyk. Po napisach na nagrobkach zorientujesz się jednak, że to tylko lekko makabryczny żart twórców “Zakątka”. Podobne emocje będą ci towarzyszyć w Zielnym Ogrodzie (Herb Garden). Wśród kwiatów rosną tu trujące rośliny. Zachwycasz się pięknem kwiatów, a jednocześnie wzdrygasz na myśl, że kilka jagód z rosnącego w pobliżu krzewu mogłoby cię zabić. I nawet gołębie gruchające na swoich gołębnikach nie wyglądają sielsko.
Krótki odpoczynek na kamiennej ławce Zielnego Ogrodu, rzut oka w broszurkę Forbidden Corner i już wiesz, że to zaledwie początek przygody. Najgorsze (a może właśnie najlepsze?) jest to, że cały czas zastanawiasz się, czy czegoś po drodze nie przeoczyłeś. Zagadkowe wierszyki i rysunki zamiast zdjęć to przecież nie nawigacja satelitarna. W rezultacie w każdą ścieżkę wchodzisz z wątpliwościami, czy to droga donikąd, czy może wreszcie ścieżka do Szklanej Góry, Zaczarowanego Konia, Ogromnego Rycerza lub Mysiej Dziury.
Zagadki te są tak enigmatyczne jak być powinny. Mówią raczej o obiekcie, do którego trzeba trafić, a niewiele o tym, jak to zrobić. Czytanie ich wzmacnia wrażenia tajemniczości i niezwykłości tego miejsca. O Drzewie Duchów (Spirit Tree) możesz przeczytać taką zagadkę:
“Beware of spells for in any wood, there are spirits bad and spirits good /Ariel had the spirit free but a witch confined him to this tree.
(“Strzeż się zaklęć w lesie. Są tu duchy złe i dobre / Ariel był wolnym duchem, ale wiedźma zamknęła go w tym drzewie”)
Jedną ze ścieżek leśnych wychodzisz na olbrzymi taras z widokiem na dolinę. Owce pasące się w pobliżu wydają się dekoracją, kolejnym żartem projektantów. Rosnący na tarasie żywopłot tworzy labirynt – to następne wyzwanie, a zarazem droga. Przechodząc przez labirynt dostrzegasz kamienne mury obronne. I znów zagadka. Czy to zabytek, czy mur postawiony współcześnie? Ale zanim będzie ci dane zbliżyć się do muru, będziesz błąkał się jeszcze przez Ogród Różany (Och, co za zapachy!).
Niewinnie wyglądająca ścieżka poprowadzi cię do sadzawki, a następnie do strumyka. Skacząc po kamieniach pod prąd strumyka, dojdziesz do pilnowanej przez legionistów świątyni rzymskiej. Jednak podziwianie jej architektury z zewnątrz może okazać się ryzykowne. Chwila nieuwagi i będziesz cały mokry, bo dosłownie trzy kroki przed “stałym lądem” tryskają spod nóg strumienie wody. Mylisz się, jeśli sądzisz, że w środku zobaczysz posąg Jowisza lub Wenus. Krętym i ciemnym korytarzem z wizerunkami smoków dojdziesz do podziemnej okrągłej komnaty z fontanną pośrodku. Na niej dostrzeżesz posąg rzymskiego władcy podziemi – Plutona. W tej komnacie dwoje drzwi znowu zmusza do trudnej decyzji: “Które wybrać?”.
Jeśli wybierzesz pierwsze drzwi, wejdziesz do korytarza prowadzącego na klatkę schodową w upiornych kolorach. Idąc po piętrze usłyszysz głośne dobijanie się do jednych z drzwi. Jesteś przekonany, że otwierasz je zabłąkanemu turyście. Tymczasem, zamiast turysty, w drzwiach wita Cię… kościotrup. Ten zaskakujący widok, któremu towarzyszą odpowiednie efekty świetlne i dźwiękowe, może przyprawić o zawał serca wrażliwego człowieka i przerazić niejedno dziecko. Wybór drugich drzwi również gwarantuje mocne przeżycia. Przejście korytarzem wyłożonym czaszkami i kośćmi (pocieszasz się, że chyba sztucznymi), a następnie przez oczodół gigantycznej czaszki to niezapomniane przeżycie. Z oczodołu wejdziesz do maleńkiego okrągłego pokoju z wieloma drzwiami. Zanim otworzysz jedne z nich i przekonasz się, że prowadzą donikąd, podłoga obróci się i stracisz orientację, skąd przyszedłeś. Albo dopadnie cię tu klaustrofobia, albo zawroty głowy spowodowane ruchem kamiennej podłogi.
Może szczęśliwie uda ci się wreszcie wejść do mysiego gniazda, gdzie kolonia mysich manekinów półmetrowej wysokości wiedzie barwne życie. Zajrzyj koniecznie do ich szkoły, gdzie trafisz na najważniejszą lekcję w mysim programie nauczania – “Kot wrogiem myszy”. Niektóre dekoracje – na przykład wielkie agrafki – przypomną sceny z polskiej komedii “Kingsajz” Juliusza Machulskiego.
Gdzieś w podziemnej części świątyni zobaczysz też siedzącego Giganta, który zamyka i otwiera swoje wielkie oczyska, strasząc ogromnie. Ciasny korytarz powoduje, że trzeba dosłownie otrzeć się o jego ogromne kolana. Jeśli starczy ci odwagi, spróbuj porównać swoją dłoń z jego łapą. Jego skali odpowiada tylko ukryty w lesie Olbrzymi Rycerz, którego topór jest większy od dorosłego człowieka.
Labirynty i niespodzianki Forbidden Corner sprawiają, że każdy czuje się lekko (albo i bardzo) zdezorientowany. Nie pytaj mnie więc, jak dotarłam do Szklanej Góry, która potem okazała się kopułą podziemnej komnaty. Mapy trasy mojej wędrówki również ci nie narysuję. Wiem też, że przy następnej wizycie nie będę w stanie odtworzyć tej trasy. Pewnie do niektórych obiektów nawet nie dotrę. Albo może odnajdę całkiem nowe… A Ty?