Zadzwoń lub napisz

+48 32 297 39 04 +48 602 370 506 +48 510 222 266 +48 500 221 797 info@zwrotpodatkow.pl

lub

skorzystaj z formularza

Leki z irlandzkiej apteki

Leki z irlandzkiej apteki

Na Zielonej Wyspie wybór lekarstw jest mniejszy niż w Polsce i są one zazwyczaj drogie. Jednak za leki na receptę możesz w ogóle nie zapłacić!
Apteki w Irlandii przypominają drogerie, w których kupisz nie tylko medykamenty, ale i kosmetyki. Na półkach stoją kremy, szampony, farby do włosów oraz leki, które możesz kupić bez recepty. Pierwszą osobą, z którą masz kontakt, jest sprzedawca, który udziela porad co do zakupu kosmetyków i tzw. leków odręcznych (nie na receptę). Przyjmie też receptę, ale przekaże ją do zrealizowania farmaceucie, który zajmuje się tylko i wyłącznie wydawaniem leków przepisanych przez lekarza.

Do obowiązków farmaceuty należy wpisanie recepty do systemu komputerowego – z niego dowie się, jakie leki dana osoba kupowała wcześniej w tej aptece. – W Irlandii najważniejsze jest posiadanie danych pacjenta i informacji na temat jego poprzednich kuracji. Jeżeli przychodzi do mnie kobieta z receptą na antybiotyk, a przyjmuje leki hormonalne, to jestem w stanie powiedzieć, na co powinna uważać i jakie mogą być skutki uboczne w połączeniu z innym lekiem – mówi Magda, która od czterech miesięcy pracuje w irlandzkiej aptece. Twierdzi, że to dość istotna różnica między funkcjonowaniem aptek w Polsce i Irlandii – tu najważniejszy jest pacjent, a nie podpisy, daty i stemple.

Bez recepty

Przeziębiłeś się, boli cię żołądek lub głowa? Przyzwyczajony do tego, że w Polsce masz duży wybór leków na te dolegliwości i nie musisz iść od razu do lekarza, udajesz się do irlandzkiej apteki. Szukasz na półkach znanych ci nazw. – Nie ma zbyt wielu leków dostępnych w Irlandii pod tą samą nazwą co w Polsce, ale można znaleźć ich odpowiedniki. Jednak trudno jest tu dostać odpowiedniki leków ziołowych i homeopatycznych. Na Wyspie nie ma czegoś takiego jak smecta, brakuje również ziołowych leków dla małych dzieci czy kobiet ciężarnych – informuje polska farmaceutka. Mniejszy problem jest z lekami przeciwbólowymi. W Irlandii kupisz panadol, nurofen czy paracetamol. Bardzo popularna jest tu też copadeine, która zawiera kodeinę. Podstawowym środkiem na przeziębienie, który działa podobnie jak np. gripex, jest uni flu czy uni flu plus. Na problemy żołądkowe kupisz maalox, zamtac i ranigast – to typowe leki zobojętniające. W wielu przypadkach skład lekarstw w Polsce i Irlandii jest taki sam, ale w obu krajach występują one pod inną nazwą.

Jeżeli sam nie jesteś w stanie dobrać sobie odpowiedniego medykamentu, zapytaj sprzedawcę. To on, a nie farmaceuta, udzieli ci informacji na temat leków dostępnych bez recepty, podpowie, co powinieneś wziąć na swoją dolegliwość, a w przypadku gdy lekarstwo nie skutkuje, odeśle cię do lekarza.

Z receptą

W każdej aptece dyżuruje farmaceuta – zazwyczaj jeden i tylko on może wydać leki przepisane przez lekarza oraz udzielić porady, jak je przyjmować. Dobrze jest realizować recepty w jednej aptece, ponieważ tworzą one swoje bazy danych, a ponadto możesz być uprawniony do otrzymania lekarstw za darmo. – W Irlandii nie ma refundacji, ale Health Service Executive (irlandzki Fundusz Zdrowia) wprowadził system zapewniający każdej irlandzkiej rodzinie przystąpienie do Drug Payment Scheme (Programu Opłaty za Leki).

Jeżeli w danym miesiącu rodzina wydała na leki na receptę 85 euro (320 zł), to następne otrzymuje za darmo – wyjaśnia Magda. Pod uwagę brane są wydatki całej rodziny, a nie jednej osoby. Przystąpienie do programu jest bardzo proste. Jeżeli kupujesz leki na receptę i kwota do zapłaty przekracza wyznaczoną sumę, to farmaceuta wypełnia aplikację na komputerze i wysyła ją do odpowiedniej instytucji – jedyny warunek to posiadanie przy sobie numeru ubezpieczenia społecznego PPS. Już wtedy lek kosztuje cię 85 euro, a potem otrzymujesz plastikową kartę i kupujesz z nią pozostałe medykamenty. Posiadaczom kart medycznych (Medical Card) lekarstwa na receptę wydawane są za darmo powyżej kwoty 85 euro. Wypisywane są one na specjalnym zielonym formularzu – General Medical Services (GMS). Recepty wystawione przez lekarzy z innych krajów Unii Europejskiej również mogą być realizowane w irlandzkich aptekach. Jednak nawet jeśli uprawniają one do zniżki, płaci się za leki 100 proc. Każda zrealizowana recepta jest zwracana pacjentowi.

Na zrealizowanie recepty masz w Irlandii pół roku. Jeżeli lekarz zapisał ci większą ilość antybiotyku, możesz podzielić to na raty. Jednak nie opłaca się w ten sposób kupować drogich leków, bo i tak jednorazowo za środek, który kosztuje 200 euro (750 zł), zapłacisz tylko 85 euro (320 zł). Za każde opieczętowanie recepty płacisz 3,2 euro (12 zł), a więc im więcej razy będziesz chodzić z jedną receptą do apteki, tym więcej za nią zapłacisz.

Programy i kuracje

Dużym plusem irlandzkiego systemu ochrony zdrowia jest wprowadzenie bezpłatnych kuracji dla osób przewlekle chorych. Np. cukrzycy otrzymują specjalne książeczki, które uprawniają ich do otrzymania bezpłatnej insuliny. Apteki odpowiedzialne są też za kuracje osób uzależnionych od narkotyków – na podstawie darmowych recept farmaceuta wydaje im odpowiednią dawkę methadonu. Taka kuracja może trwać wiele lat, a narkoman przypisany jest do jednej apteki i musi się do niej codziennie zgłaszać po swój lek.

Drogo, ale oryginalnie

W Irlandii w zasadzie trudno jest o zastąpienie danego leku jego tańszym odpowiednikiem.

W Polsce mamy ok. 200 żeli na dziąsła dla dzieci, w Irlandii są trzy. W Polsce preparat za 20 zł jest za drogi, w Irlandii nikt nie patrzy na cenę, bo i tak nie zapłaci więcej niż 85 euro (320 zł) – porównuje Magda. Twierdzi też, że na Wyspie więcej jest leków oryginalnych i one najczęściej są przepisywane przez lekarza. W Irlandii apteki są własnością osób prywatnych. – Tu aptekarze nie martwią się o sprzedaż, bo Irlandczycy wyjątkowo chętnie kupują lekarstwa – uważa Magda. Farmaceuci są bardzo dobrze opłacani, ale też wymaga się od nich pracy bez przerwy na lunch oraz dyspozycyjności w weekendy.