Zadzwoń lub napisz
+48 602 370 506 +48 510 222 266 +48 500 221 797 info@zwrotpodatkow.pl
lub
skorzystaj z formularzaPonad 200 lat temu, kiedy to Napoleon Bonaparte dokonywał niezliczonych podbojów swoją wielotysięczną armią nikt nie zastanawiał się nad losem jego podwładnych. Wydany rozkaz do wymarszu na pole bitwy często okazywał się zgubny dla wielu żołnierzy, których nazwisk nie wymienia się dzisiaj na kartach historii. A przecież to ci anonimowi dziś ludzie stali za plecami zwycięstw i potęgi Napoleona, który sam jeden mógłby, co najwyżej pogrozić ówczesnym mocarstwom palcem z balkonu. Wtedy nie było możliwości wyboru. Dziś natomiast każdy ma prawo do podejmowania własnych decyzji. Kobiety mogą głosować, mężczyźni opiekują się dziećmi, zwierzęta mówią ludzkim głosem w Wigilię. Wszystko się zmieniło, ale czy oby na pewno?
W dniu 8 maja tego roku Elżbieta II, posiłkując się wskazówkami premiera Davida Camerona wygłosiła mowę tronową, zawierającą usprawiedliwienie szerokiej reformy systemu imigracji. Oświadczenie to miało także na celu powstrzymanie wzrostu w sondażach populistycznej UK Independence Party, oraz odebranie argumentacji przeciwnikom integracji przed referendum dotyczącym wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, zaplanowanej między 2015, a 2017 rokiem. W czasie minionych dwóch lat udało im się doprowadzić do ograniczenia liczby przyjezdnych o jedną trzecią, czyli do 160 tyś. osób rocznie.
W przemówieniu Elżbiety II znaleźć można wiele fałszywych informacji dotyczących obecności obcokrajowców w Zjednoczonym Królestwie. Weźmy choćby nadużycia w korzystaniu przez emigrantów z darmowej służby zdrowia, czy funduszy socjalnych. A przecież Bruksela gwarantuje obywatelom Unii Europejskiej taką możliwość.
Królowa oświadczyła, iż „nowe przepisy zagwarantują, że kraj będzie przyciągał ludzi, którzy przyczyniają się do wspólnej pomyślności, a odrzucał tych, którzy tego nie robią”. Jak jest się królową to można sobie tak dywagować, bo przecież gdyby to miała być prawda, to należałoby wziąć pod lupę nie tylko pospolitego podatnika emigranta, ale także, a może przede wszystkim „nosiciela” korony…